Farbki do malowania palcami. Pierwszy raz wypróbowane jakiś czas temu. W sumie z początku obydwoje z Frankiem nie do końca wiedzieliśmy, jak ich używać i powoli odkrywaliśmy, że to może być fajne.
W między czasie dostałam śliczną zakładkę do książki, wykonaną metodą farby-palce.
Dzisiaj znowu wyjęliśmy farby. Po mojej krótkiej prezentacji Franek świetnie wiedział co robić i z wielkim skupieniem i dokładnością zamazywał stempelki paluszkiem, odwracał, przyklepywał...
Potem z lekką niepewnością brudził sobie paluszki i palował po kartce.
Aż zakończyło się na całych brudnych łapkach i wspólnym mazaniu sobie rączek :)
(Zdjęć brak, z powodu kolorowych rąk pani fotograf).
I tak minęło półtorej godziny!!! Półtorej godziny siedzenia w jednym miejscu i zabawy, w dużym skupieniu. Jestem pod wrażeniem.
I nawet późniejsze zmywanie farby z rak, nóg, stołu, krzesła, fartuszka itp. jest tego warte.
Ps. Dla tych, co chcą wypróbować samemu w domu - radziłabym lepiej przemyśleć sprawę i np. założyć bluzkę z krótkim rękawem pod fartuszek do malowania, samemu ubrać się w coś, co można spokojnie pobrudzić.
Fajny pomysł i z tego co widzę to super zabawa dla malucha, może też kiedyś spróbujemy :-)
OdpowiedzUsuńMy wueilbiamy malować farbami, zwłaszcza paluszkami ;)
OdpowiedzUsuńKupiliśmy specjalne farby i teraz raz w tygodniu robimy sobie dzien plastyka :) kredki codziennie idą w ruch :)
Widać, że świetnie się bawicie!
Świetna zabawa. Na pewno jak mój synek podrośnie to też wpróbujemy. :D
OdpowiedzUsuń