Zebraliśmy 6 buteleczek, umyłam, zdjęłam z nich kolorowe folie, zadbałam o odpowiedni koszyczek do przechowywania, znalazłam piłkę i zaczęłam pokazywać mojemu dwulatkowi, na czym polega zabawa. No i krzyk! Bo nie, nie tu!!! Zamiast zainteresowania, rozpacz. Bywa. Ostatnio dość często. Myślę sobie, może jak ja będę się bawić i zobaczy, o co chodzi, to się zainteresuje...
I owszem, nastała chwila spokoju. Po czym moje dziecko wzięło butelki, jedna po drugiej i elegancko zgniotło. Cóż, z takim pomysłem, ciężko dyskutować! W końcu śmieć, to śmieć, zgnieść i do kosza :)
Edukacja ekologiczna pierwsza klasa. A ile pieniędzy oszczędza społeczeństwo dzięki zgniataniu!!! :)
OdpowiedzUsuńU nas stoi wór śmieci do wykorzystania kiedyś tam, na razie były zabawy z pudłami kartonowymi: ostatnio spuszczanie samochodów po jednej z długich ścianek pudełka, ale też grzechotki z pudełek po kapsułkach w kształcie odkręcanych plastikowych nibybuteleczek, odkręcanie-zakręcanie, wcześniej wkładanie takich samych pudełek jedno w drugie (wieża).
Mama 20-miesięcznego Józia